Rozświetlanie twarzy to żadna nowość. Ze strony mojego ulubionego dodatku do poniedziałkowej Gazety Wyborczej „Ale historia” spojrzała na mnie Eleonora z Toledo, żona florenckiego księcia Kosmy Medyceusza.
Patrzy już tak ponad 450 lat, bowiem ok. 1545 roku namalował ją Agnolo Bronzino. Jej twarz jest odsłonięta, a włosy przytrzymuje siatka ozdobiona perłami. Czoło, grzbiet nosa z najbliższą partią policzków oraz broda są rozjaśnione. Boki wysokiego czoła, kości policzkowe, żuchwy i podbródek zaróżowione.
Kiedy patrzę na współczesne fotosy kobiet widzę dokładnie ten sam makijaż. Czy Eleonora z Toledo stosowała barwiczkę tak jak to pokazuje malarz, czy malarz czynił sam z siebie takie zabiegi pędzlem, aby uzyskać jak najlepszy efekt, to już inna sprawa. Efekt jest: nieskazitelna cera i piękny owal twarzy. Nihil novi sub sole.
Eleonora z Toledo na portrecie jest młoda, ma 23 lata, chociaż za sobą cztery porody, być może w czasie pozowania jest już w piątej ciąży (w ciągu 15 lat urodziła jedenaścioro dzieci, dzięki czemu ponoć uratowała panowanie rodu Medyceuszy we Florencji).
Portret Eleonory z Toledo znalazł się w artykule „o strojach we wczesnej epoce nowożytnej”, o której opowiada Sebastianowi Dudzie dr Małgorzata Grupa. O rozświetlaniu twarzy nie ma tam ani słowa. Rzecz dotyczy sukni, w której Eleonora została sportretowana.
Historia jest jednak tak interesująca, że poszłam za ciosem i napotkałam w Internecie sporo pasjonujących informacji o Eleonorze z Toledo, ale też o sukni, w której została sportretowana. Między innymi znalazłam jak gdyby duplikat tego portretu, tyle że przy innym ułożeniu rąk i dodaniu z prawego boku najmłodszego syna. Suknia ta musiała być niezwykła i chyba przez nią ulubiona, bo kiedy zmarła w wieku 40 lat utrzymywano, że została w niej pochowana. Późniejsze badania, niestety, temu zaprzeczają. Oczywiście nie była to suknia codzienna, ale zakładana na szczególne okazje.
Najciekawsze informacje są z czasów jej małżeństwa (wydano ją za mąż w wieku lat 17-tu) i pobytu we Florencji. Wszystko wskazuje na to, że była nie tylko piękną, ale mądrą i zapewne wpływową kobietą. Jeżeli jesteśmy przy kobiecej modzie to i tutaj zostawiła swój widoczny ślad. To właśnie na wpływ jej stylu powołuje się tytuł książki o modzie we Florencji w latach 1540 – 1580: „Moda a Firenze 1540 -1580: Lo stile di Eleonora di Toledo e la sua influenza”, napisanej przez Robertę Orsi Landini.
I tak zaczęło się od rozświetlania twarzy a skończyło na modzie. Ale taka jest właśnie kobiecość.
Najnowsze komentarze