Perfumy (nie tylko) dojrzałej kobiety na lato, szczególnie tak upalne jak tegoroczne w Europie, należy odłożyć do lodówki i tam przechować do chłodów, które niechybnie nadejdą. Przynajmniej ja tak robię. A tę moją decyzję podtrzymuje wydarzenie, które miało miejsce podczas pierwszej tegorocznej fali upałów w Polsce.
Byłyśmy z moją przyjaciółką w teatrze. W mieście upał był niemiłosierny, nawet w teatrze się go czuło. Widzowie wnieśli ze sobą do sali teatralnej rozgrzane ciała, które powoli oddawały nieco swojego ciepła nowemu otoczeniu. W czasie spektaklu (bez antraktu) moja przyjaciółka kręciła się niespokojnie, aby gdzieś w połowie cichutko mi powiedzieć, że czuje się okropnie i … wyjść. Później powiedziała mi, że jedna z jej sąsiadek wyperfumowała się mocnymi perfumami; perfumy były świetne sądząc po nazwie, którą mi podała, bo zmysł węchu ma bardzo dobry. Spowodowały jednak u niej, tylko po sąsiedzku, tak silny ból głowy i nieomal nudności, że żadna najlepsza inscenizacja nie mogła jej w teatrze zatrzymać.
Latem, w czasie upałów, nasze ciało zachowuje się odpowiedzialnie wobec nas, ale niekoniecznie przyjemnie dla otoczenia. Warto o tym pamiętać. Latem, ale w ciągu dnia przez cały rok, używam mojej ulubionej, kwiatowej wody „Belara” Mary Kay. Już sam widok buteleczki chłodzi. Delikatnych wód kwiatowych jest całe mnóstwo i na pewno znajdziesz jakiś miły zapach dla siebie na lato.
Z myślą o komforcie Twojego ciała i zmysłu powonienia Mary Kay proponuje zestawy kosmetyków do pielęgnacji ciała, składające się z Żelu pod Prysznic, Balsamu do Ciała i Mgiełki do Ciała. Masz parę zapachów do wyboru, możesz też każdy z tych specjałów (kojarzą mi się z owocami i innymi tropikalnymi pysznościami) nabyć oddzielnie. Wiadomo wszakże, że używanie warstwowe wzmacnia zapach. Możesz także stosować wyłącznie Mgiełkę. Taką bardzo subtelną Mgiełkę do Ciała „Lotus i Bambus” rozpyla na szyi, dekolcie i ramionach moja koleżanka, która na perfumy jest uczulona (i to się zdarza kobietom). Kiedy ostatnio się spotkałyśmy zapytałam czy przed wyjściem popryskała się Mgiełką, ponieważ nie czułam jej zapachu. Powiedziała, że tak. I rzeczywiście, kiedy przysunęłam się blisko niej, poczułam ten miły zapach. I właśnie o to chodzi, aby nie rozsiewać wokół siebie woni, które niekoniecznie wszystkim się podobają, ale mieć ten zapach dla siebie i najbliższych sobie osób, które mają prawo do Ciebie się tulić lub Cię serdecznie obejmować.
Najnowsze komentarze