Temat wpisu taki nie kobiecy. Bardzo go jednak lubią wyszukiwarki i to jest ukłon w ich stronę.
Pisałam wcześniej, że to nie zmarszczki nas postarzają. Tak. Patrzę na swoją twarz w lustrze i tych zmarszczek nie mam w ilości, która by mnie przyprawiała o ból głowy. Natomiast owal?! Lepiej nie mówić. Teoretycznie kształt mojej twarzy jest, chciałam powiedzieć: był owalny.
Zaczęłam więc studiować miologię, naukę o mięśniach. Oczywiście powierzchownie, ale już to starczyło, aby upewnić się, że to mięśnie są wszystkiemu winne. Ktoś albo coś musi być winny.
Jak często robisz gimnastykę twarzy?
Obawiam się, że w ogóle jej nie robisz.
Mięśnie nie ćwiczone słabną, tracą swoją właściwą masę i napięcie. A mięśnie twarzy bardzo różnią się od pozostałych. One albo w ogóle nie są przytwierdzone do kości, albo jednym tylko końcem. Zwykle są bezpośrednio połączone ze skórą albo z błoną śluzową.
Co więc się dzieję kiedy mięśnie wiotczeją?
Razem z nimi wiotczeje skóra i … nie będę opisywać, co dalej, bo jeszcze nie wszystko stracone. Nie stresujmy się więc.
O gimnastyce twarzy nie myślimy, bo gimnastyka kojarzy się z pracą nad ciałem i figurą. Tymczasem mięśnie twarzy ćwiczone, tak jak mięśnie całego ciała, uzyskują masę, stają się pełniejsze i lepiej ukrwione. Zatem opinająca je skóra jest bardziej napięta i odżywiona.
Od kilku tygodni rano i wieczorem robię gimnastykę twarzy.
O tym, co mnie zainspirowało i o moich doświadczeniach – w następnym wpisie.
[...] najskuteczniejsza byłaby odpowiednio wcześnie uprawiana gimnastyka twarzy. Pisałam o niej i nadal ją zalecam, bo z grawitacją to chyba żaden krem nie [...]